inspiracja · mix media

O sporcie z przymróżeniem oka

Bo sport i ja to mieszkańcy dwóch odległych od siebie galaktyk.

Sama nie wiem czy mam zaczynać pisać od początku czy od końca. Zawsze się ruszałam. Wręcz cierpię na ADHD. Czasem nie potrafię wysiedzieć przy odcinku serialu, na szczęście je nagrywam i mogę, kiedy chcę, zatrzymać i iść. Tak więc odcinek mający niecałą godzinę, czasem potrafi mieć ponad dwie.

Jako dziecko byłam pilną uczennicą, Uwielbiałam godzinami siedzieć nad książkami, choć nauka sprawiała mi trudności. Wykuwanie dat, wierszy na pamięć było dla mnie istną katorgą. Przy zadaniach matematycznych jednak mogłam siedzieć godzinami. Zawsze miałam świadectwo z wyróżnieniem w szkole podstawowej.

Ale największą męczarnię przechodziłam na wf-ie. Ćwiczenia, bieganie to jedna wielka masakra. Poza zadyszką miałam wrażenie, że nie mogłam przebiec pięciu minut, bo przeszkadzał mi… KATAR.

DSC_0190

Nie cierpiałam ćwiczyć, jednak dzielnie ćwiczyłam w szkole podstawowej, ale w liceum miałam kilkumiesięczne zwolnienie. Niestety miałam zdolność do posiadania krwiaków, bo siniakiem to już nie można było nazwać.

Miałam tą nie-przyjemność bycia wysoką. Nie była to dla mnie dobra cecha, bo wolałabym mieć metr pięćdziesiąt w kapeluszu i chować się po kątach. A ze względu na to, że miałam więcej to w akrobatyce, „piramidce ludzików” jak to mój luby podsumował, byłam na dole. Wystarczyło, że razu pewnego weszły na mnie lżejsze i mniejsze koleżanki, a skóra na ramionach mi pękła i pociekła krew, a potem przez kilka tygodni lizałam rany. Nie mogłam nawet ubrać bluzki na ramiączkach, bo krwiaki miały chyba wszystkie kolory tęczy.

DSC_0191

Nikt nie był w stanie zachęcić mnie do sportu. Mogłam ewentualnie być kulą bilardową lub piłeczką, bo okrągłych kształtów mi nie brakowało. Taka przypadłość pozostała mi w niektórych partiach do dziś.

Lubiłam jeździć na łyżwach. Mieliśmy przyjemność posiadania boiska, gdzie było zalewane co zimę. Na szczęście upadki na lód nie bolały wcale, ale niestety kolana miałam kolorowe. Lubiłam też jeździć na rowerze. Miała kolarzówkę. Był to dla mnie taki dziecięcy szpan. Oddałam nawet swój składak komunijny, byle ją mieć.

Kilku kierowców, zrządzenie losu wypadkowe sprawiło, że mój kręgosłup jest do wymiany. Niestety nie robią jeszcze przeszczepu kręgosłupa.

Jeździłam na rowerze, sprzedałam.

Miałam rolki, nawet na nich jeździłam, ale niestety po ciąży moja noga postanowiła się powiększyć i… sprzedałam.

Łyżwy mam, kiedyś jeździłam, ponad 6 lat się wybieram i wybrać się nie mogę.

Biegać nie mogę, choć mnie nosi, pofrunęłabym za tą myślą, ale jakoś skrzydła nie chcą mi wyrosnąć. A poza tym mam uraz do biegania, boję się nawet wychodzić na prostą drogę, aby się nie przewrócić. Taka trauma z dzieciństwa, gdzie przewracałam się tylko i wyłącznie na prostym odcinku drogi. Nogi plątały się prawa o lewą lub na odwrót. Pamiętam do dziś jak zdarłam sobie kolana. Do dziś mam  ślady.

DSC_0192

Ja mam ćwiczyć? Przecież to śmieszne.

Codziennie około 20:00 mam wrażenie, że nogi wchodzą mi w pewną część ciała. Tusza mi nie przeszkadza. Kolana jeszcze utrzymują moją nadwagę.

A tak na poważnie. Latka lecą. I pewnego razu natrafiłam na rehabilitanta, który wytłumaczył mi pracę mięśni i mimo mojego aktywnego trybu życia bez sportu miałam bóle pleców. Ciągle tłumaczyłam sobie, że przecież nic nie mogę i ciągle się ruszam.

Basen? Nie potrafię prawidłowo pływać.

Rolki? W żadnym wypadku. Była opcja wrotek, ale mąż kupuje mi je od prawie dwóch miesięcy i pewnie czeka na koniec lata.

Rower, jak już wspomniałam wyżej sprzedałam. Jest opcja roweru miejskiego, ale ciąża, druga ciąża. A rower przy małych dzieciach, nigdy w życiu. W sumie jest opcja wypożyczenia roweru, ale sama nie lubię jeździć, a namówić mojego lubego to wyczyn. Może nie tylko namówienie, ale zgranie się w czasie, bo my tacy zapracowani razem jesteśmy. Zawsze znajdziemy wymówkę.

DSC_0193

Zawsze sądziłam, że nordic walking jest dla ludzi starszych, takie 50+. No powiem szczerze, że wstyd mi było. Ale to jedyna alternatywa dla moich bolących pleców i bóli głowy. W tygodniu 2-3 treningi po 45 minut i sprawa załatwiona.

Nawet luby zakupił kijki i czasem udaje mi się go namówić. Gdy jest zimno wskakuję na siłownię, na orbitek. Tyle i aż tyle. Niestety ostatnio odpuściłam przez nadmiar spraw papierkowych, zakończenie roku szkolnego itp. Odpuściłam i dostałam po tyłku, a raczej po plecach, bo bolą.

I wkurzam się sama za siebie, że odpuściłam. Tak więc zaczęły się wakacje i wracam do treningów. Będę się toczyć z kijkami, one będą mnie podtrzymywać, abym nie poturlała się nie wiadomo gdzie.

PS a tak na serio to zachęcam Was bardzo do sportu. Ćwiczcie jak tylko jeszcze możecie i co możecie, aby nie zrobić Sobie krzywdy.

Tag powstał jako inspiracja dla TricksArt.

29 myśli na temat “O sporcie z przymróżeniem oka

  1. Fajny tag w męskim stylu.
    Mi ze sportem tez nie po drodze. Kręgosłup i oczy są przeciwskazaniem do uprawiania wielu dyscyplin. A pozostałe sporty – zawsze znajdzie sie jakaś wymówka i zaczynam od kolejnego jutra.
    No chyba że juz prawie nie chodzę, to przepraszam się z ćwicze4niami rozciągającymi i wzmacniajacymi mięśnie brzucha i pleców.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Jak tak czytam o sporcie, to mam ochotę zakrzyknąć: siostro! 😉 lubię chodzić i pływać (choć nie wiem, czy robię to prawidłowo), ale regularne uprawianie sportu mi nie wychodzi. Jak i trzymanie sensownej diety, dlatego zmagam się z nadprogramowymi kilogramami :/, co odbija mi się na zdrowiu i nerwach. Tez jestem wysoka i nie przepadam za tym, zwłaszcza, jak chcę kupić ubrania.
    Tag jest super. Bardzo motywacyjny.

    Polubione przez 1 osoba

  3. Super wpis. Ja ze sportem tyle wspólnego, że wiem na którym kanale w tv są mecze 🙂 Plecy bolą czasem ;( Spaceruje dużo z moimi pociechami, a i ostatnio systematycznie pływam 🙂
    A tag jest rewelacyjny.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Mi tak samo zawsze daleko było do sportu i niestety nadal czasem tak jest. Może i jestem chuda to celulit, który mam na dolnej partii ciała przeraża mnie. Ale chyba w końcu pora wziąć się za siebie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  5. Piękny tag! Inspirujący. Ja zawsze dużo się ruszałam, uwielbiałam sporty i lekcje wuefu. Tylko ostatnio jakoś mniej zażywam ruchu. I daje się to odczuć…Niestety…

    Polubione przez 1 osoba

  6. Fantastyczny tag! Rewelacyjny klimat mu nadałaś! 🙂 A co do sportu…ćwiczę …od czasu do czasu…ale ogólnie leniwa jestem…w podstawówce i liceum biegałam i grałam w ręczną aż do naderwania ścięgna …później kilka lata capoeira, która wciągnęła mnie bardzo ale niestety ze względu na brak czasu i „starość” musiałam odpuścić 🙂 Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz