Art Journal to dla mnie coś w formie pamiętnika artystycznego.
Art Journal został zrobiony jako wpis gościnny dla ArtJournalLove.
Nie często udaje mi się tworzyć tą formę. W przeciągu czterech lat zrobiłam kilkanaście art journali. Mój pierwszy powstał na warsztatach u Jamajki, byłam tam na Śląskim Zlocie Scrapbookingowym. Od tego momentu zrobiłam kilkanaście wpisów.
Zazwyczaj tworząc art journal mam jakieś hasło przewodnie. Czyli najpierw myślę nad jakimś cytatem, hasłem, jakimśkolwiek słowie pisanym, a potem tworzę.
Rozpoczęłam od przyklejenia na magika kilku skrawków wydartego papieru, washi oraz gazy. A następnie lekko je pogessowałam. Użyłam farb, które nałożyłam palcami. To samo zrobiłam z tekturkami, chyba większość z nich to SnipArt, ale pewna nie jestem.
Dodałam złotego koloru. Na samym końcu wkleiłam tekturki i użyłam stempli Finnabar.
Szkoda, że nie poznałam wcześniej tej formy. Zawsze miałam problem z prowadzeniem jakiegokolwiek pamiętnika. Bardzo podobało mi się jak koleżanki prowadziły pamiętniki. Trochę jako nastolatka zazdrościłam, ale sama podchodziłam do tego jak pies do jeża.
Jednak przelewanie myśli i pomysłów w ten sposób bardzo mi się podoba. Poza tym te wszystkie prace owiane są tajemnicą jak poezja. Bo co autor miał na myśli to można sobie tylko wyobrazić. Więc ruszcie Swoją wyobraźnią.
A co ja mam na myśli to kto to wie, chyba tylko ja sama, choć z czasem pamięć jest taka zawodna, zanika po kawałku.
Niech ten obraz pozostanie taką niepisaną poezją, która ma początek, a koniec każdy musi sobie dopisać.
Każdego zachęcam do zrobienia choć jednego wpisu art journalowego. Jest to niesamowita forma przelania myśli na papier. Nie ważne jaki będzie efekt końcowy. To ma być nasz osobisty wpis. To jest tak jak podczas tworzenia. Czasem efekt nas zaskoczy, a czasem mamy ochotę na końcu wyrzucić pracę do kosza.
I nie ważne czy komuś podoba się nasz wytwór. Tak miało być… Jak w życiu. Czasem coś się uda, a czasem nie. I mam wrażenie, że więcej jest tych prac nieudanych, ale one nas uczą czegoś.
Udało Wam się zrobić jakiś art journal? Zachęcam Was choć raz zanurzyć się w tej formie…
Art Journal zgłaszam na wyzwanie na blogu
ART JOURNAL: praca ze skrzydłami
oraz
AltairArt: Tekturki
Bardzo fajny wpis 🙂 To moja ulubiona forma 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
dziękuję 😉
PolubieniePolubienie
Ale mi się podoba to zdanie na końcu! „I nie ważne czy komuś podoba się nasz wytwór. Tak miało być… Jak w życiu”. Chyba to jest własnie najpiękniejsze w tworzeniu, chodzi o naukę, o przyjemność, o proces, a nie zawsze o efekt.
Choć u Ciebie ten efekt jest świetny!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Dokładnie o to chodzi: o przyjemność i naukę, a nie o jakiś wyścig szczurów czy hejtowanie kogoś 😉 Podoba się Ok, nie podoba się Ok 😀
PolubieniePolubienie
These pages are beautiful and have such a peaceful touch. I can nearly hear the bird sing.
Thanks for joining our chipboard challenge over at AltairArt this months!
Hugs, Kathrin aka Kruemel
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Thanks
PolubieniePolubienie
Ale zdecydowanie się udało, świetny wpis! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 😉
PolubieniePolubienie
nie często sięgam po tą formę. chyba nie do końca umiem się tak bawić. zdecydowanie wolę wpisy z fotkami, proste, krótkie. a pamiętniki kiedyś pisałam jak oszalała! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też nie często, za to unikam boxów 😉 Zawsze zazdrościłam tym co piszą pamiętniki 😉
PolubieniePolubienie
świetny wpis!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
dziękuję 😉
PolubieniePolubienie
Ta niepisana poezja mnie zachwyciła…
Pozdrawiam, M.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
dziękuję 😉
PolubieniePolubienie
ale piękne mediowanie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
dziękuję 😉
PolubieniePolubienie
Art Journal to moja ukochana forma! Świetny wpis, bardzo wymowny. Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 😉 Pozdrawiam również 🙂
PolubieniePolubienie