art journal · projekt planner

Czy warto robić podsumowanie?

Odpowiadając na powyższe pytanie od razu powiem, że nie wiem. Nie mam pojęcia. Uważam, że to jest to bardzo indywidualna sprawa. A czasem to strata czasu.

Ale czy nie warto czasem stracić czas? Tak poważnie to już kilka godzin myślę i rozkminiam, przeglądam zdjęcia, wybieram BESTnine, a raczej TOP100. O ile uda mi się wybrać 100 zdjęć spośród tej masy wspomnień, które składają się na cały rok. Gdybym nie miała zbyt wielu zainteresowań to byłoby łatwiej, ale ja lubię sobie komplikować życie.

Zrobię podsumowanie po swojemu. Tak jak chcę.

Zacznę od planowania, bo tak naprawdę gdyby nie ono zginęłabym w gąszczu terminów, rzeczy do załatwienia. I tak się gubię. Towarzyszy mi od kilku lat ta sama firma Projekt Planner Mimo, że mam plannerów osiemnaście, nawet nie wiedziałam, że aż tak dużo ich mam, to planuję w dwóch. Jeden był już mediowany, malowany, poprawiany i pewnie nie wiele już wytrzyma, ale format bardzo mi pasuje – małe B6. Trochę żałuję, że chwilowo nie ma ich w sprzedaży. Ale mam nadzieję, może w następnym roku.

Nie prowadzę typowego bujo, bo głównie opieram się na rozkładach miesięcznych, tygodniowych i listach, ale czasem wpadnie coś nieplanowanego. Lubię również pewne rzeczy sobie zostawiać i z nich korzystać wielokrotnie jak na przykład z przekładek miesięcznych.

Ostatnio najbardziej lubię zachowywać wspomnienia. Najlepszy do tego jest art journaling. Dla mnie to połączenie scrapbookingu z celebracją wspomnień. Robię to z zeszytach, ale nie takich zwyczajnych. Muszą mieć grubszą kartkę, aby móc pochlapać, popsikać i zrobić co w duszy gra. Mam nadzieję, że w tym roku nie zabraknie czasu i chwil, które warto będzie artystycznie oprawić, a i skończę niejeden zeszyt.

Dobrego tygodnia Wam życzę.

4 myśli na temat “Czy warto robić podsumowanie?

Dodaj komentarz