art journal

Wspomnienia w art journalu

Czy warto zachowywać wspomnienia? Może być to świetny sposób na to, aby za kilka, kilkanaście lat usiąść i powspominać.

Zawsze lubiłam pisać. Pisanie sprawia mi przyjemność. To nie jest tak, że siadam i piszę. Nie zawsze mam nieograniczone zasoby czasowe. Pisanie na raty wymaga dyscypliny i traci się czas na wracanie ciągle do początku. Przecież całość musi jakoś wyglądać i współgrać ze sobą.

No ale wracając na ziemię czasu nie posiadam, a pisać w ratach po prostu mi się nie chce. Wystarczy, że zjadają mnie raty kredytu, a jakoś trzeba żyć. Jednak wracając do początku – lubię pisać. Lubię wyrażać to co siedzi w mojej głowie. Taka reklama oraz wietrzenie mózgownicy.

Zawsze miałam problem ze ścinkami. Lądowały u kogoś. Niemniej jednak ostatnio calineczki, a przede wszystkim mini art journale spodobały mi się tak, że mam ochotę tworzyć i tworzyć, a ścinki wyparowały. Czy uda mi się tworzyć na jeszcze mniejszej formie? Kto wie?

2 myśli na temat “Wspomnienia w art journalu

Dodaj komentarz