art journal · bullet journal · cardmaking

Oddychaj, by żyć

Plany planami, a życie ma to w nosie. Od kilku tygodni powtarzam sobie, że napiszę jeszcze jednego posta, że pojawi się w styczniu, a tu już luty. Taka niespodzianka. Edit: już kwiecień.

Gdzieś mnie więcej, a tu mniej i chyba trochę zatęskniłam za tym dłuższym pisaniem. A teraz siedzę zmęczona i tępo wpatruje się w ekran zastanawiając się, czy nie zostawić tego posta na jutro i iść spać. Choć z drugiej strony jak z planów styczniowych wyszły lutowe, to może jak postanowię jutro coś zrobić to zrobię za tydzień? I tyle pisaniny w lutym, a teraz… Trochę tęsknię za blogiem.

Życie.

Zastanawiam się nad powodem tej nieobecności. Ale fakt jest taki, że praca w drugim miejscu i w sumie dwa razy więcej godzin spowodowało, że jest mnie tu mniej, co ja tam mówię – mnie tu całkiem brak. Poza tym jeszcze zdalne, a teraz to co się dzieje za granicą, wojna w Ukrainie, spowodowało, że przyparło mnie do muru. Gdzieś tam mój organizm, moja psychika powiedziała dość. Próbuję dojść do jakiejś równowagi. Wychodzi mi to raz lepiej, a raz gorzej.

Też macie poczucie, że bywają dni, które ledwo się zaczęły, a już się kończą. Czasem mam wrażenie, że uciekają mi tak tygodnie. Codziennie przez moją głowę przelatuje tysiące spraw i mam problem z zaśnięciem. Jak w memach. Chcę zasnąć, a tu: myślę o jednym dziecku, o drugim, o tym, że mam do załatwienia to i to i tamto, a o tym zapomniałam, a to mam powiedzieć mężowi. Chwila przerwy. Wzięłam tabletki? Kurcze, nie pamiętam, wzięłam czy nie wzięłam? Myśl, myślę… Wzięłam. Jak w Matrixie. To nic, że o 18:00 mam alarm, a jest godzina 21:00. Normalnie idzie paść ze śmiechu. Czasem przypomni mi się na drugi dzień i przepadło, choć żartuję zawsze, że zaoszczędziłam.

Wdech i wydech i tak ostatkiem sił zaczynam pisać te kilka słów.

Ale, żeby nie było, że ja tak nic, bo na instagramie życie kwitnie. Zmieniłam całkiem wygląd i pojawiają się nowe formy.

Pojawiły się calowe calineczki, takie malutkie formy świetnie nadają się na wykorzystanie małych ścinków.

Myślałam, że mini forma calineczki to już szczyt moich możliwości twórczych, ale odkryłam mini zeszyciki w których kartka ma wymiar 2.6×4.5 i tworzę małe art journale.

Czy uda mi się zrobić jeszcze mniejszą formę? Nie wiem. Może kiedyś spróbuję.

Oczywiście strony do bullet journalu też powstają sukcesywnie i powolutku. W zależności od tego ile mam czasu, ale na twórczość staram się znaleźć czas, żeby złapać oddech.

Podsumowując: zapraszam na instagram, tam pojawiają się rzeczy z mojej twórczości, czasem z krótkim komentarzem. A czy będą tu pojawiać się nowe posty? Nie wiem. Nie obiecuję. W styczniu miałam plany, aby post pojawił się raz na dwa tygodnie, a wyszło jak widać. Może uda mi się zrobić coś raz na miesiąc. Chyba tak spróbuję. Jednak nie jestem w stanie nic obiecać, postanowić, bo staram się żyć każdym dniem, tu i teraz. Nikt chyba nie jest w stanie powiedzieć co nas czeka jutro.

Na sam koniec tym co obchodzą Święta Wielkanocne, życzę przeżycia tych dni tak bardzo na ile pozwoli Wam Wasza rzeczywistość. Weźcie dla Siebie ile się tylko da. Sobie i Wam życzę również spokoju, wytchnienia, zdrowia i wewnętrznej radości.

A tym co świąt nie obchodzą to po prostu życzę spokoju i odpoczynku.

4 myśli na temat “Oddychaj, by żyć

  1. Brakowało mi tych wpisów, które wpadały newsletterem do mojej skrzynki 🙂 Masz rację z tym czasem. Przelatuje przez palce. Nie podoba mi się to.
    Cieszę się, że dzięki Jaskółce odkryłam Cię na Instagramie. Twoje mikro journale mi imponują 🙂
    Wszystkiego dobrego Kochana 🙂

    Polubienie

    1. Dziękuję, że jesteś tu. Mam nadzieję, że uda mi się choć coś raz w miesiącu napisać, a może właśnie takie podsumowanie pierwszego mini art journala, bo już nie da się dalej nic zapisywać – dziękuję za pomysł.

      Polubienie

Dodaj komentarz